Pretekstem była nieuzasadniona interwencja milicji przed kinem „Bałtyk” przy Al. 1 Maja 25 w okolicach placu Wolności. Potem zaatakowano budynek SB przy ulicy Chodkiewicza 30 i manifestowano w centrum miasta. Kiedy tłum skierował się pod „zagłuszaczkę” – która mieściła na skarpie Wzgórza Dąbrowskiego tuż ponad budynkami ZWT „Telokom-Telfa” zbliżała się 20.00. Zbita, pulsująca okrzykami i śpiewem rzesza płynęła po stoku ul. Podgórnej.Uderzano pięściami w drzwi okolicznych domów wołając: „Chodźcie z nami!” W tym czasie skończyła się msza św. w kościele pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i część wiernych głównie młodsi, przyłączyła się do manifestantów. Gdy ludzka masa runęła na ogrodzenie radiostacji, w mgnieniu oka siatka rozpięta na betonowych słupach znalazła się pod nogami. Od mieszkańców okolicznych domów pożyczono siekiery i łomy, którymi wyważono drzwi prowadzące do nadajnika usytuowanego na parterze piętrowego domu jednorodzinnego. Zdemolowano urządzenia wspomagające i uszkodzono obudowę samego nadajnika – obawiano się porażenia gdyż urządzenie podłączone było pod 380 V. Następnie podpalono 72 metrowy maszt, Gdy do pożaru zaczęły nadjeżdżać wozy straży pożarnej tłum zablokował akcję strażacką. Ostatecznie maszt runął w trawiasty stok Wzgórza Dąbrowskiego w kierunku wieży ciśnień…..Jest to fragment artykułu Pana Stefana Pastuszewskiego, który ukazał się w 1996 roku w miesięczniku Nasze Szwederowo.
Ciekawe materiały dotyczące listopadowych wydarzeń:
Szlaki pamięci
Bydgoszcz_1956_zniszczenie_zagluszarki