Policjanci ustalili, że 68-latek przez 3 miesiące przekazywał swoje środki rzekomemu brokerowi, który miał inwestować je dalej na amerykańskiej giełdzie walutowej. Jak można się domyślić pieniądze nie trafiały tam, gdzie powinny. Początkowo małe kwoty przelewane były przez pokrzywdzonego na podane konto bankowe. Oszuści codziennie kontaktowali się z 68-latkiem utwierdzając go w przekonaniu, że inwestycja się opłaca i że ten zaczyna już na niej zarabiać. W celu poparcia swoich słów kierowany był na stronę internetową, która ukazywała jego „dobrze zainwestowane” pieniądze w postaci wykresów wskazujących same zyski. Pokrzywdzony był przekonywany o tym, że im większe pieniądze wpłaci na podane konto, tym większy będzie zarobek. Rzekomy broker miał się wszystkim zajmować i obracać pieniędzmi w taki sposób, aby generować jak największy zysk. W tym celu nakłonił 68-latka do zainstalowania na swoim urządzeniu programu, jak się później okazało, do zdalnej obsługi pulpitu. Dzięki temu oszuści zdobyli pełny dostęp do jego konta, z którego wyprowadzali pieniądze. Niestety, skuszony szybkim i łatwym zarobkiem 68-latek, stracił na fałszywej inwestycji ponad 250 tysięcy złotych.
Pamiętajmy, że nie należy udostępniać nikomu danych do logowania w bankowości elektronicznej i mobilnej oraz haseł do konta. Nie powinniśmy także otwierać przesłanych linków, nie znając ich zawartości oraz instalować dodatkowych oprogramowań na urządzeniach, z których następuje logowanie do banku. Zwłaszcza jeśli wymaga tego rzekomy „doradca” inwestycyjny. Nie należy autoryzować przelewów, których sami nie wykonujemy. Podejrzewając, że ktoś próbuje dokonać oszustwa, należy powiadomić policję. więcej (kliknij)